Tag: Georginio Wijnaldum

Szpak vs Duch

szpak_gini

Szpak vs Duch


Zgodnie z planem o puchar pogramy za rok

watford-nufc

Obejrzałem skrót meczu i pierwsza reakcja to: „ja pierdole, Wijnaldum…„. W sumie nie wiem dlaczego tak zareagowałem, bo każdy, kto przychodzi do Newcastle nagle zapomina jak się dobrze gra. Czy to piłkarz roku w Holandii czy wielkie „gwiazdy” ligi francuskiej… Wychodzą na trening, widzą Siwego Pomidora i… koniec. Zaczyna się równanie poziomem do Garbusa, Willow’a i tego typu wybitnych graczy. Żenada.

Puchar odhaczony, teraz skupiamy się na lidze, ogrywamy beznadziejnie słaby Manchester (bo jeśli nie teraz to do chuja kiedy?!), potem wygrana z „Młotami” specjalnie dla kibiców jadących na mecz z Polski (dobra, dobra, żartowałem ;-P, obejrzymy sobie 90 minut padliny a jaki wynik będzie, tego to nawet Pomidor nie potrafi przewidzieć) i wygrzebujemy się ze strefy spadkowej. Najlepiej bez Pomidora, czego sobie i wszystkim życzę w obecnym okienku transferowym.


Watford – Newcastle 1:0

 


Kilka słów po Looserpool’u

gini_lpoll

Gini dobija padlinę Liverpool

Tradycyjnie mecz z dobrym zespołem i… wstydu nie było. Szkoda, że nie potrafimy tak grać z Watfordami, Leicesterami czy innymi Bournemouthami. Spinanie się na Chelsea, Looserpool czy Manchester United to nie recepta na utrzymanie. Tym większe słowa uznania, bo mecz zaczęliśmy w dziesiątkę z Papissem w ataku. O dziwo nawet Damecik przy 1:0 zaczął myśleć na boisku i nie był dostarczycielem rożnych. Dalej niezrozumiałe są zmiany Pomidora. Wchodzi Gouffran?! Koleś do umycia już w styczniu? Tak samo jak trzymanie na placu wiecznie spalonego Papissa. Ile można akceptować jego boiskowe wygłupy? Szkoda, że Sissoko przestał starać się, bieganie koło rywala na alibi, spacery w okolicy środka boiska… Czyżby skończyła się motywacja? Fajnie, że wygrali, ale to dalej nic nie oznacza. Looserpool nie postawił nam nie wiadomo jakich warunków a prawdę mówiąc rozegrali słabe zawody. Jeśli dodamy do tego fakt, że prawie wszystkim naszych chciało się grać to i wynik był jaki był. Żadna to sensacja według mnie. Szkoda, że taki mecz zdarza się raz na miesiąc…

Oceny wg division-warsaw.pl

Rob Elliot – całkiem pewny w bramce, potrzebował kilku spotkań, aby poczuć grę. W drugiej połowie bawił się w Małachowskiego. Kto wie czy nie większa kariera czekałaby go w rzucie dyskiem?
Daryl Janmaat – z tyłu jak zwykle bardzo przeciętnie, ale jest szybki, ma ciąg na bramkę, do pomocy go!
Fabricio Coloccini – Colo na swoim poziomie, każdemu zdarzy się słabszy mecz, ale cały czas to pewny punkt zespołu
Chancel Mbemba – nasz „nastolatek” gra, jakby miał już z 10 lat doświadczenia w występach na najwyższym poziomie. Ja tam nie wnikam w jego wiek, 21 lat czy tam 28, co to dla nas za różnica? ;-)
Paul Dummett – Garbusek jak zwykle na początku zrobił kilka rożnych dla The Reds, kilka razy poszedł na raz, tradycyjnie z głową w kroku, ale w drugiej połowie jakby zmądrzał, nie wybijał na oślep, poprawne zawody po przerwie
Moussa Sissoko – po co głupio biegać, jak można mądrze stać? O tym myślał dziś pan Moussa?
Jack Colback – ginger Pirlo robił swoją robotę z tyłu, czyścił, biegał, ale wyraźnie brakuje mu jakiegoś ofensywnego pomocnika…
Vurnon Anita – Kaczka bez większych błędów, ale razem z Colbackiem za mało do przodu grają
Georginio Wijnaldum – Gini jedna bramka na pół z trupią czachą i druga po podaniu Sisso już na spokojnie. Jak na debiutancki sezon w Premier League jest całkiem dobrze
Siem de Jong – dalej bez rewelacji, cały czas nie spełnia pokładanych w nim nadziei…
Papiss Cisse – o tej pale to już szkoda pisać, jego jedynie poprawne zagranie to zejście z boiska w 82 minucie meczu, dlaczego tak późno?!
Yoan Gouffran – następny talent czystej wody, nie wiem po co tego paralityka wpuszczono na boisko
Florian Thauvin – niewiele pokazał, bo i czasu wiele nie miał
Ayoze Perez – Cygan tradycynie daje sporo z przodu, szkoda, że nie grał od początku meczu.


Georginio Wijnaldum vs Norwich

Dawno nie pisałem tutaj, ale nadszedł czas małego podsumowania. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie skłoniło mnie do kilku refleksji na temat zespołu. Po pierwsze nie mamy bramkarza. Muchołap Elliot nie wybroni nam spotkań, co było widać z Norwich. Każdy strzał ze strony „Kanarków” to było zagrożenie dla naszego poduszkowca. W obronie garbus Dummett to już w ogóle poza oceną. Nawet Pomidor zauważył, że nie daje chłopaczyna rady. Martwi natomiast forma Janmaat’a. Obie bramki poszły po wrzutkach z jego strony. Zostawiał tyle miejsca, że nawet Borysiuk piłkarz z okręgówki miałby dużo czasu na dokładną centrę. W pomocy też padlina. Tiote szybko wykluczył się z gry kontaktowej po żółtej kartce a Rudy wszystko grał do tyłu. Dobrze, że Sissoko dograł kilka piłek do Wijnalduma, Cygana oraz Mitro. Wynik zupełnie nie odzwierciedlał przebiegu gry. W drugiej połowie Norwich dostało dwa strzały i emocje w meczu zakończyły się. Pomimo beznadziejnej formy Sunderlandu nie jestem pewien co do rezultatu w niedzielę. Wiadomo jak nam idzie w derbach od czasów Siwego. Czy znów będziemy dla Sunderlandu drużyną na przełamanie? Oby nie! Nasza obrona dalej nie stanowi żadnego zagrożenia nawet dla ogórków z Norwich… Sunderland będzie kilka razy bardziej zmotywowany niż planeta małp Mbokani i spółka. Liczę, że ten wynik wleje trochę optymizmu w zespół i na tej fali pojedziemy z Sunderlandem… Marzenia ;-)

Georginio Wijnaldum Show!