Na mecz z Arsenalem wypadło tym razem kibicowskie zakończenie roku. Chcieliśmy mocno zaakcentować ostatni wypad na miasto „na Newcastle”. Może nie aż tak jak rok temu ;-), ale ubrani w stare kurtki zaczęliśmy już w Bradley’u zamykać kończący się rok! Wynik tylko utwierdził nas w przekonaniu, że ten wieczór nie może skończyć się szybko… Po meczu szybka zmiana lokalu na kebab na Kopińskiej i kolejne rozmowy przy muzyce, piwie, kebabie i małpkach nie miały końca ;-). Posiedzieliśmy tam do zamknięcia, więc kolejnym przystankiem był… kolejny kebab, tyle że na Grójeckiej :-). Tam jeszcze się lekko dobiliśmy i w ten sposób zastał nas niedzielny poranek :-). To było mocne zakończenie roku! Bez 2 zdań. Warto było to przeżyć. Szkoda jedynie wyniku meczu, ale co ja tam będę pisał… Każdy wie, że Siwy to pedał itd…
rozmawialiśmy przy suto zastawionym stole. Dobre humory dopisywały
z czasem atmosfera bardzo rozluźniła się ;-)
a Eljocisko cały czas próbował udawać trzeźwego ;-)