Jorge Jesus

Gdyby Pedro Proenca, Bjorn Kuipers i Manuel de Sousa postanowili, jak kiedyś w Kielcach sędzia Jarzębak, zakończyć swoje ostatnie mecze w 80. minucie i nie zreflektowali się w porę, Benfica Lizbona miałaby duże szanse stać się jednym z największych wygranych tego sezonu w Europie. Jeszcze na początku maja jej piłkarze ostrzyli sobie zęby na potrójną koronę. Mogli sięgnąć po krajowy dublet i przypieczętować go triumfem w Lidze Europy. Dziś są przegranymi na każdym froncie, Jorge Jesus drży o posadę, a atmosfera wokół klubu coraz bardziej gęstnieje.

(…)

Kiedy piłkarze Benfiki odbierali medale pocieszenia, po porażce w finale Pucharu Portugalii, fani wykrzykiwali „Jesus, odejdź”. Jeden próbował go nawet uderzyć, ale w porę został obezwładniony przez ochroniarzy. Kiedy drużyna wróciła do Lizbony, na parkingu przed klubem przywitało ją kilkudziesięciu kibiców, którzy wprost zasugerowali piłkarzom, że dwa ostatnie tygodnie w ich wykonaniu zhańbiły Benficę. (źródło: weszlo.com)

Dawać Jesusa do nas! U nas za takie wyniki byłby noszony na rękach! ;-) Benfica niech weźmie sobie Siwego to wtedy ich kibice zrozumieją co de facto oznacza zhańbić klub!