Kategoria: Sezon 2017/18

Ze świętowania spadku znienawidzonego rywala nici

nufc_fans

Nienawiść pomiędzy kibicami Sunderlandu i Newcastle trwa od niepamiętnych czasów. Nie ogranicza się tylko i wyłącznie do świata piłkarskiego, bo dotyka również samych miast, które – abstrahując od sportu – rywalizują między sobą od XVII wieku. Minęło tak wiele lat, a relację zwaśnionych sąsiadów zbytnio się nie poprawiły. Co więcej – właśnie został do nich dopisany kolejny rozdział. Sunderland jest o krok od spadku z Championship, więc opromienieni tym faktem fani Newcastle postanowili… pojawić się na jego domowych meczach. Klub jednak zachował czujność i do tej sytuacji prawdopodobnie nie dojdzie.

Sunderland może dokonać nie lada wyczynu i w ciągu dwóch sezonów spaść z Premier League do League One. Sześć lub siedem punktów straty do bezpiecznej lokaty (jeżeli Barnsley wygra zaległy mecz) na cztery kolejki przed końcem to dość nieciekawa perspektywa. Tym bardziej dla zespołu, który na czternaście ostatnich spotkań ligowych triumfował w… jednym. Sunderland zmierzy się z Reading (W), Burton Albion (D), Fulham (W) i Wolverhampton (D) i musiałby zaliczyć niesamowitą, wręcz irracjonalną serię, by zachować ligowy byt.

tabela_championship

Kibice Newcastle oczywiście nie mogli odpuścić sobie okazji do wyśmiania zwaśnionego rywala i wymyślili, że odwiedzą go na jego domowych spotkaniach. Taka sytuacja miała już miejsce w 1987 roku, kiedy Sunderland po raz pierwszy w swojej historii spadł do trzeciej ligi. Wówczas na Roker Park (dawny obiekt klubu), na meczu decydującym o degradacji gospodarzy, pojawiło się około 1000 fanów Srok.

Zapewne czekałaby nas powtórka z rozrywki, ale władze Czarnych Kotów postanowiły jednak wprowadzić ostre restrykcje przed meczami z Burton i Wolverhampton. Bilety na dwa ostatnie domowe spotkania będzie można kupić jedynie w kasie biletowej przy stadionie, gdzie pracownicy będą dokładnie sprawdzać, ile dany kibic odwiedził spotkań swojego zespołu w tym sezonie. Czyli plany były, masowe mobilizowanie się w mediach społecznościowych było, ale z wyśmiania najbardziej znienawidzonego rywala ostatecznie wyszły nici.

fot. Newspix.pl | źr. weszlo.com


Jonjo on fire!

jonjo


Utrzymanie coraz bliżej!

tabela_08.04


Siwy Out z WBA :-)

pardew_out

No i Siwy popracował sobie w West Bromie :-). Ten wielki menedżer nie podołał zadaniu jakim było utrzymanie WBA w Premier League.

Pardew prowadził WBA w 18 kolejkach i tylko raz jego drużyna zwyciężyła. Ponadto pod jego wodzą ekipa z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie miała tylko pięć remisów, a resztę spotkań przegrała. Tak fatalna postawa doprowadziła do spadku na ostatnie miejsce w tabeli. Aby The Baggies utrzymali się w Premier League, musiałby zdarzyć się cud. Aktualnie tracą do bezpiecznej strefy aż 10 punktów i rozegrają jeszcze sześć meczów.

Przecież to taki dobry taktyk… Dlaczego nie dali mu szans poprowadzić zespołu do końca sezonu?

Poza wynikami na niekorzyść Pardew przemawiało to, że nie potrafił zaprowadzić dyscypliny w szatni. Skandalem zakończyło się m.in. zgrupowanie w Hiszpanii, gdzie czterech czołowych piłkarzy zespołu, w tym reprezentant Anglii Jake Livermore, kapitan Jonny Evans i rekordzista Premier League w liczbie meczów Gareth Barry postanowili ukraść w nocy taksówkę. Pardew ukarał graczy jedynie symbolicznie, a Evans już po dwóch tygodniach odzyskał kapitańską opaskę.

Symbolicznie to on jest menedżerem niestety.

Działacze długo zwlekali z decyzją. O zwolnieniu Pardew przesądziła sobotnia porażka 1:2 z Burnley. Dla WBA był to już ósmy z rzędu przegrany mecz.

Ojojoj a szedł na taki piękny rekord – 10 przegranych pod rząd – to byłby wyczyn! Szkoda Siwy… Do zobaczenia w League Two :-)