10 meczów do końca a większej nadziei na utrzymanie nie widać… Widać za to, że tępy wyraz twarzy Pomidora, który zdaje się myśleć: „o co tu chodzi?!”. Ano o to, że nie ogarniasz tego chłopie. Gra jednym napastnikiem, wystawianie do gry pseudo-piłkarzy bez formy… Inna sprawa to taka, że szatnia też ewidentnie już nie chce twojej pomidorowej gęby. Dla nas, kibiców ma to takie przełożenie, że meczów Newcastle nie idzie oglądać, bolą oczy i cała reszta. No bo jak może być inaczej, gdy nasza taktyka to pałowanie w pole karne licząc, że piłka spadnie na naszego jedynego(!) napastnika. Ile jeszcze meczów potrzebuje gruba świnia zarząd, żeby zobaczyć to, co widza wszyscy dookoła? Na co czekają? Na pewny wpierdol od Lejczester (o co akurat nie trudno)? Czy może na kolejne kompromitujące derby Tyne-Wear? Ratujcie sytuację, póki się da. Mamy jeszcze (tylko) 10 spotkań. W tym mecze za 6 punktów – Aston Villa, Norwich i 5under1and. Nie spierdolcie tego! To prośba do piłkarzy. Na Pomidora już nie liczę!
A tak przy okazji to współczuję wszystkim kibicom, którzy muszą oglądać tą żenadę na stadionie na żywo. Szczególnie szkoda mi takiego Boryska, który pokonał tysiące kilometrów, żeby zobaczyć parodię futbolu. A mógł przecież wybrać koncert Milk Inc w Antwerpii mecz Siołkowic i oszczędzić sobie nerwów.
POMIDOR OUT!