Nic tak nie motywuje do pisania jak siny ryj Pomidora oglądanie meczów Newcastle :-). Te 90 minut to za każdym razem pełna paleta emocji – od złości do… nienawiści do Pomidora, kulejących pseudograjków i całego zarządu. Kadra kierownicza niczym z burdelu. Burdel mama, taki otyły niesympatyczny gość, liczący tylko pieniądze. Nic więcej go nie interesuje poza jednym: jak mieć tych pieniędzy jeszcze więcej… A to zmiana nazwy stadionu, a to najebanie reklam na dachu stadionu, wszystko powinno jeszcze migać i błyskać, żeby w nocy też na siebie zarabiało. Ostatnie plotki to kombinowanie przy herbie, żeby był.. łatwiejszy do zapamiętania? A może logo SportsDirect.com? I zmiana barw na niebiesko-czerwone. Wszystko można, to tylko kwestia ceny. Jakoś kurtki za 60 funtów trzeba odrobić za niespodziewane zwycięstwo nad „Młotami”…
Wczorajszy mecz zapalił czerwoną lampkę. Lampkę z napisem „spadek w pizdu do Championship„. Nie ma już na co czekać. Transfery zrobione. Najlepszy wynik okienka transferowego dla Newcastle. Czego chcieć więcej? Utrzymania? Nowego menedżera? ZMIAN! Przychodzą nowi ludzie i nic nie zmienia się. Dalej gramy to samo gówno bez pomysłu jak za całą haniebną kadencję Pomidora.
Kto jeszcze wierzy w utrzymanie? Zacytuję kilka wypowiedzi ze stron Newcastle United
Na pewno nie z Pomidorem. Pojedyncze zwycięstwa to już nam, żeby nie owijać w bawełnę, chuja dają w tym momencie. Tu trzeba zdobyć kilkanaście punktów i to w trybie pilnym, chyba że liczymy na punktowanie na Manchesterze City u siebie czy ze Stołkami na wyjeździe… Kalendarz jest jaki jest. Na wyjeździe czekają na nas Lisy, Looserpoly, walczące także o utrzymanie Norwich i Aston Villa. Czy oni nam oddadzą punkty ze strachu przed Pomidorem? No właśnie…
Trudno. Z potykającym się Damecikiem i Pomidorem na czele tej zbieraniny walczymy o życie w Premier League, a chuj że o życie, o ogromne pieniądze dla burdel mamy! Przecież to się najbardziej liczy w końcowym rozrachunku. Kasa Pomidorku, kasa.
Do końca zabawy 14 kolejek. Co się wydarzy? Gdyby to było tak przewidywalne jak szablon Adiego to może nie byłoby tyle nerwów… ;-). Tłusty czwartek. Idę na pączka. Na pomidory dziś nie patrzę.