W sobotę 10.11.2012 zaplanowaliśmy wypad do Płocka. Celem był mecz na szczycie ligi piłki ręcznej: Wisła Płock – Vive Targi (co za chujowa nazwa!) Kielce. Na początek jednak udaliśmy się do Sierpca, aby zobaczyć mecz IV ligi wymienić opony w aucie Bartusia :-). Po zmianie gum, wizycie w STSie (wyniki z dupy tego dnia…) odwiedziliśmy obiekt miejscowego Kasztelana, który w obecności 75 widzów (za 90minut.pl) przegrał na własnym boisku z Bugiem Wyszków 0-1. O poziomie widowiska nie będę się za dużo rozpisywał. Biegali, kopali piłkę a przynajmniej próbowali a jedyna bramka padła po samobóju ;-). Chcąc zatrzeć nieciekawe wrażenie polskiej piłki postanowiliśmy obejrzeć mecz Podbeskidzie-Polonia w C+. Tutaj też nie było lepiej niestety… Ot, polska piłka… Po obiedzie ruszyliśmy na danie główne tego dnia, czyli mecz ręcznej. Pełna hala, kibice gości, wymiana uprzejmości z obu stron, oprawa całkiem ciekawa jak na ręczną. Początkowo w ukryciu kibicowaliśmy Kielcom, ale gdy Arsenal wyjebał nam kupony to zgodnie uznaliśmy, że Płock powinien jebnąć to całe Vive Targi ;-). Tak też się stało a sam mecz stał na wysokim poziomie, na co wpływ miały zapewne wielkie nazwiska grające w obu zespołach. Po meczu zdążyliśmy jeszcze obejrzeć 2 połówkę spotkania Legii z Jagą (mieliśmy trochę kłopotów z namierzeniem miejscówki przez małego skurwensona, co namieszał nam i skierował w przeciwnym kierunku… To mały chujek!). Po kompromitacji Legii zapakowaliśmy się do samochodu i udaliśmy w drogę powrotną do Warszawy bezpośrednio na walkę Wacha. W Warszawie dołączył do nas Eljot i już we czterech przy piwku i czymś, co robiło za pizzę w lokalu oglądaliśmy obijanie worka Wacha przez ukraińskiego mistrza. Oprócz jednego fragmentu walka była jednostronna, nudna i jedyne, co jest godne zapamiętania to to, że polski Wiking ma odporną szczękę, bo przyjął na siebie blisko 300 ciosów (i nie padł!) a sam odpowiedział 60-ma. Ta statystyka pokazuje jak blisko Wach był spakowania mistrzowskich pasów do reklamówki z Biedronki i zabrania ich do Polski… ;-). Po walce każdy marzył o łóżku i wtuleniu się w kołderkę ;-), co oznaczało koniec wojaży na ten dzień! Wyjazd bardzo pozytywny i miejmy nadzieję, że nieostatni w wykonaniu Division Warsaw!

pasjonujące widowisko na poziomie IV ligi

panowie wyraźnie zadowoleni z poziomu meczu!

arena zmagań piłkarzy ręcznych

spotkaniu towarzyszyła specjalna oprawa

wynik nie pozostawiał wątpliwości… Kielce na kolana!!!

radość w Płocku! … Ura, Ura, Ura! Wichura!… :-)

Walka Wacha wywołała duże zainteresowanie. Chłopaki jak widać ciągle wierzą w Wikinga ;-) !

sama walka jednak dupy nie urywała a Kliczko jak zwykle bez gardy :-)