A w Newcastle nihil novi. Tak dokładnie nihil novi i z góry przepraszam za wstawki łacińskie, ale odkąd poznałem znaczenie pięknych słów „hominem quero” zaczynam zagłębiać się w te mądrości łacińskie, które ludzie potrafią sobie bardzo mocno utrwalić (i to nie tylko w głowie)… ;-). Wracając do dzisiejszej kopaniny meczu to dalej bez pomysłu. Nie wiem ile ten siwy, ślepy człowiek, który udaje menedżera Newcastle potrzebuje jeszcze czasu, żeby ogarnąć kto jest w formie a kto nie. Niech dalej wystawia tych, którym zawdzięcza sukces w ubiegłym sezonie to powalczymy o 15 miejsce przy dobrym układzie tabeli… Przykro to wszystko oglądać. Skoro goli nas jakieś Southampton i to tak zdecydowanie, że gdyby dzisiaj był remis to uznałbym ten mecz za bezczelną ustawkę bukmacherów to o czym tu mowa… Co dalej? Stoke na wyjeździe? Znowu wpierdol ze 2-0? Potem Wigan i co? 0-0 po beznadziejnej grze? Kolorowo to nie wygląda… Szkoda tylko, że aż tak siwo!!!
meczyk obejrzany u Bartusia. Jedyny pozytyw to dobre piwko, które piliśmy ;-)