Przez ostatnie dni miałem okazję zobaczyć kilka obiektów piłkarskich w Portugalii. Poniżej krótka relacja z mojej wizyty w kraju piłkarskich mistrzów Europy z 2016 roku.

Na początek odwiedziłem stadion Benfiki – Estádio da Luz – a to przy okazji meczu Ligi Mistrzów Benfica vs RB Lipsk. Duże tłumy pod stadionem, ale kompletu na meczu nie było. Liga Mistrzów to wiadomo „odświętna” oprawa meczowa. Przed samym spotkaniem klubowy symbol klubu – orzeł zrobił kilka kółek nad murawą. Ciekawy widok :-). Benfica miała jeden duży młyn oraz… drugi zdecydowanie mniejszy po drugiej stronie za bramką. Dopingowali rzecz jasna niezależnie od siebie. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 2:1, więc atmosfera po meczu niezbyt radosna. Kolejnego dnia wizyta w klubowym sklepiku oraz obowiązkowe zdjęcie z pomnikiem legendy piłki portugalskiej – Eusebio.

Droga na mecz Benfica Lizbona – RB Lipsk
orzeł latający nad płytą boiska przed meczem
hymn Ligi Mistrzów
 
Po zakończeniu wizyty na stadionie Benfiki przyszedł czas na Sporting Lizbona i obiekt Estádio José Alvalade. Tutaj na dzień dobry powitał sklep „Lidl”, który znajduje się w galerii na ternach Sportingu :-). Sam obiekt to typowo betonowa konstrukcja. Klubowy sklepik skromniutki a ceny wysokie ;-).

Po przyjeździe do Porto na pierwszy ogień poszedł obiekt FC Porto – Estádio do Dragao. Przy muzeum ciekawy widok, wiele pucharów jest umieszczonych na suficie ;-). Klubowy sklep dość spory, nieźle zaopatrzony w towar. Przy stadionie zakupiłem bilety na mecz od miejscowego konika. Mecz FC Porto – Santa Clara odbył się w niedzielę. Wejście na obiekt dość sprawne, ale była kontrola osobista (na stadionie Benfiki jedynie optyczna ;-P). Na meczu przez całe spotkanie dopingowała trybuna za bramką. Podobnie jak na Benfice był też drugi młyn a w zasadzie młynek, który miał swój doping. Przez cały mecz tylko jedną piosenkę zaśpiewali wspólnie. Widać taki to portugalski klimat ;-). Mecz bez historii, szybkie 2:0, w drugiej połowie więcej brzydkiej gry i żółtych kartek niż składnych akcji.

prezentacja przed meczem FC Porto – Santa Clara

fragment meczu FC Porto – Santa Clara

Na koniec stadionowych wizyt został obiekt Boavisty Porto – Estádio do Bessa. Niestety tutaj największą atrakcją była czarna pantera – symbol klubu. Klubowy sklepik to przyczepa niczym jakiś food truck ;-). Tam 3 komplety strojów meczowych i nic więcej. Na pytanie czy to jedyny sklepik Boavisty sprzedawca powiedział, że drugi jest w trakcie remontu… No cóż, zwiedzać nie było za bardzo co.

Podsumowując, jeśli chodzi o stadiony to porównując do obiektów w Polsce nie mamy się czego wstydzić. W sumie niczym nie odstępujemy od stadionów największych portugalskich klubów. Żeby jeszcze piłkarsko było podobnie… ;-)