Shay Given – co by tu o nim napisać? Rozegrał w naszych barwach 463 spotkania, a więc legenda? Zapewne… Szkoda tylko, że na starość zgłupiał i postanowił zmienić otoczenie, aby walczyć o coś więcej niż utrzymanie w lidze. Rozegrał 463 spotkania w barwach Newcastle i dopiero po takim czasie zaświtało mu w główce, że chciałby zdobyć jakiś puchar?! A co on taki ambitny? Przypomina mi się w tym momencie historia o tonącej łodzi i szczurach… Ale życie bywa przewrotne. My spadliśmy, awansowaliśmy, skończyliśmy wreszcie sezon na 5 miejscu a on? Szukał pucharów, zmieniał kluby a w poprzednim sezonie ledwo utrzymał się w lidze. Jedno tylko nie zmienia się od lat – czasem Shay lubi puścić bramkę tzw. „ekstra samobójczą” a to dostanie piłką w plecy a to zrobi dziurawy koszyczek albo ktoś wybiegnie mu zza pleców ;-) Tak, tak… Bramka w meczu z Coventry (8/11/1997) to klasyk, stała pozycja „piłkarskich jaj” a wręcz lektura obowiązkowa. Was również zapraszam do oglądania! :-)
Shay mogłeś nie odchodzić, wzbudziłbyś szacunek (niejaki Buffon umiał to zrobić) a tak pozostanie po tobie tylko ten krótki filmik he he. Za karę! ;-)