No to pograli. Widocznie 0:6 to popularny wynik… Co Newcastle strzeliło, to Legia straciła. Jak zwykle – równowaga w przyrodzie musi być…
Prezes pisze o srogiej lekcji, ale czego? Gry w piłkę? Zarządzania zespołem? Zestawić środek obrony z 2 nowych obrońców i liczyć, że „powalczymy” z Borussią? No to powalczyli (na trybunach).
To, co czuję oddaje ten komentarz jednego z kibiców. No chyba lepiej się tego nie dało ująć. Reszta niech zostanie milczeniem. Nie ma co kopać leżącego. Czas skupić się na lidze. Wiadomo, że to slogan bez pokrycia (w grze i wynikach), ale nic innego nie pozostało. Liczenie, dodawanie, kalkulowanie ile to bramek strzeli Real czy Sporting nie ma już sensu.
No i na koniec #HasiOut oraz cała banda polonistów na ciepłych posadkach plus pseudo-znawców od wszystkiego i od niczego.