Posucha w świecie futbolowym, posucha na naszej stronie… Co zrobić? Jednak życie nie znosi próżni i wygląda na to, że na czas pandemii chce nas uraczyć powracającym tematem pt. „sprzedaż Newcastle United”. Tak, wiem, inwestorów było wielu, ale sprzedającemu nie opłacało się nigdy nie spieszyło się do sprzedaży klubu. Tym razem do gry wkroczył poważny gracz – arabski książę Bin Salman. To następca tronu w Arabii Saudyjskiej. Pal licho jego tytuły czy piastowane stanowisko w kraju – obecne czy też przyszłe. Ten jegomość oprócz tytułów ma coś jeszcze – kasy pod sam sufit… najwyższego budynku Świata ;-) Jeśli poniższe zestawienie nie jest wyssane z palca a realnie określa „możliwości” finansowe nowego(?) właściciela „Srok” to napisać, że zjadamy wszystkich jak ciasteczko do kawki to jakby nic nie napisać. 

Niestety jak to w przypadku inwestorów z Bliskiego Wschodu nie wszystko jest klarowne i możliwe do zaakceptowania dla osób ze Starego Kontynentu. Za osobą Bin Salmana plączą się mniejsze i większe aferki typu: porwanie własnej matki, łamanie praw człowieka czy też… zlecenia zabójstw. Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Zapewne w przypadku innych szejków, którzy zainwestowali w europejski futbol też jest mniej więcej podobnie. Z jednej strony człowiek zastanawia się, czy to dobry kierunek i wpompowanie w klub petrodolarów od szejka mającego krew (?) na rękach będzie nowym początkiem dla klubu. Z drugiej zaś każdy ma już dość ery Ashley’a, jego skąpstwa, minimalizmu, robienia interesów kosztem dobra klubu. Wybór nie jest jednoznaczny i choć nie mamy na niego żadnego wpływu to gdzieś z tyłu głowy dylemat pozostanie na długo.

A swoją drogą Manchester City pod rządami inwestora z Bliskiego Wschodu przeżywa drugą młodość. Może czas teraz na Newcastle United? :-)

ciekawe artykuły opisujące sytuację w Newcastle oraz trochę faktów z życia przyszłego właściciela:

Odzyskanie duszy czy jej zaprzedanie? Newcastle uwalnia się od Ashleya

Wolni od Ashleya, napędzani majątkiem szejka. Fani Newcastle znów chcą marzyć