„Kto tyle zarabia?” – pytają rozgoryczeni ludzie zaliczani do tzw. „Pokolenia 1600 brutto” i ci, którzy z trudem wiążą koniec z końcem umowami śmieciowymi. Ale cóż, z twardymi danymi ekonomicznymi trudno dyskutować. Według GUS, przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach, zatrudniających więcej niż 9 osób, wynosi około 3700 zł brutto. Dużo? Spójrzmy na te zarobki z punktu widzenia kogoś, kto chce kupić samochód. Nowy, prosto z salonu, bo używanych się wystrzega, bojąc się, że zostanie oszukany przez cwanych handlarzy
Artkuł dosyć obszerny, ale morał z niego taki, że za to co Polak otrzymuje na rękę, czyli wg GUS to 2730 zł na rękę miesięcznie może sobie kupić coś pokroju Dacii… Taaaaak. Polak może sobie jeździć „wypasionym” Loganem a nasi – a jakże – ulubieni sąsiedzi zza zachodniej granicy?
Według Statistisches Bundesamt, czyli FederalnegoUrzędu Statystycznego, w 2012 r. średnia płaca brutto w sektorze przemysłu i usług wyniosła w Niemczech 3391 euro. Po odprowadzeniu podatków i składek w kieszeni przeciętnie zarabiającego Schmidta pozostaje (zależnie od jego sytuacji rodzinnej, tamtejszy system fiskalny jest skomplikowany) około 2000 – 2370 euro. Mnożąc tę kwotę razy 12 otrzymujemy 24 000 – 28 440 euro. W niemieckich salonach samochodowych najtańszy VW Golf – 1.2 TSI Trendline – kosztuje, według oficjalnego cennika Volkswagena, 17 750 euro. Po jego zakupie ze średniej rocznej płacy wspomnianemu Herr Schmidtowi pozostaje zatem 6 250 – 10 690 euro. Są jeszcze jakieś pytania?
I teraz najpopularniejszy komentarz do całego artykułu – Polak za niewolnika.
Gdyby Irlandczyk, Grek czy Niemiec zarabiał 1500 Euro i 5.50 Euro wydawał na litr paliwa, 20 Euro na kino i 250 Euro na średniej klasy buty, 4 tys. Euro za metr kw. mieszkania i 50-60 tys. Euro za średniej klasy nowy samochód, to na ulicach panowałaby regularna, krwawa wojna! Polska płaca minimalna 334 Euro, minimalna płaca w Irlandii 1462 Euro przy zbliżonych kosztach życia. Polacy to najgłupszy Naród na świecie od zawsze okradany i poniżany i nawet nie zdający sobie z tego sprawy (vide wyniki wyborów). A teraz jeszcze będziemy się dokładać do wymienionych wyżej państw, bo nas stać a oni mają mityczny kryzys. To co jest w Polsce to nawet nie można nazwać kryzysem, to jest od zawsze dno i dwa metry mułu!!! Polak jest tanim wyrobnikiem UE, a Polska rynkiem zbytu dla towarów drugiej i trzeciej kategorii po cenach wyższych niż w UE !! LUDZIE OTWÓRZCIE OCZY. Gdybym był okupantem i chciał zniszczyć naród to wyganiałbym młodych, mądrych ludzi za granicę, za chlebem na emigrację, podnosiłbym podatki i wprowadzałbym nowe, dawał podwyżki i kolejne przywileje resortom siłowym, stawiałbym 500 nowych radarów, wzmacniałbym inwigilację obywateli, likwidowałbym państwowe szkolnictwo i służbę zdrowia oraz ograniczałbym do nich dostęp, oddałbym banki, media i handel obcym i wrogom Polski, wyśmiewałbym ich wartości i religię, skłócałbym młodych ze starszymi, aby przez odwróconą hipotekę przejąć za bezcen ich mieszkania i domy, zachęcałbym ich kobiety do feminizmu, prostytucji i aborcji, aby nie nadawały się na dobre matki i żony, zadłużałbym ich bezpośrednio oraz pośrednio przez państwo i gminy, aby nie mogli się temu sprzeciwiać, likwidowałbym ich przemysł, a w zamian budowałbym ogromne stadiony na kredyt, aby przynosiły straty, dopuszczałbym do sejmu złodziei i degeneratów itd. Obejrzyj się wokoło!!!
Od wielu lat obiecywano mi „drugą Irlandię”, nowe stanowiska pracy, straszono PiS-em i co z tego? Co się takiego zmieniło? Wracają wszyscy z Irlandii? Gdzie ta praca? Dochodzimy do tak patologicznych sytuacji, że na stanowisko kasjera na pół etatu za 900 zł trzeba znać biegle jeden język obcy… Człowiek nie ma żadnych praw a pracodawca może zniszczyć go w jednym momencie do tego stopnia, że nawet Urząd Pracy ma go w dupie i nie da mu nawet funta kłaków. Chore!