Ciągle narzekam, że Siwy okrada mnie z kasy i jest w zmowie z bukami, ale historia poniżej udowadnia, że jednak inni to mają jeszcze gorzej! Jebać buki i całą mafię sędziowską!

Przyjęło się mówić, że samobójstwo to przejaw największego tchórzostwa, ale gdybyśmy zamienili się na życia z pewnym kibicem, to rozważylibyśmy każdy wariant. Koleś postawił trzy funty, do wygrania miał pół miliona i… był blisko. Cholernie blisko – jak wy teraz od ekranu komputera albo wasze stopy od podłogi. W zasadzie przez sekundę, może dwie, te pieniądze były jego. A potem spotkał go zimny, bardzo zimny prysznic.

Gdyby obok leżał nóż, pewnie nigdy byście o tej historii nie przeczytali. Tak szybko zarobić kupę kasy i jeszcze szybciej ją stracić… Widzimy ten ból, dobrze, że tylko oczami wyobraźni.

Ów kibic to klient firmy Ladbrokes, który obstawił absolutnie – wydawać by się mogło – nierealne wyniki. Na jednym kuponie znalazł miejsce dla Brentfordu, remisującego 2:2 z Chelsea, wygranej Oldham z Liverpoolem w stosunku 3:2, a także przewidział poprawnie rezultat spotkania Saint Mirren – Celtic Glasgow (3:2). Nie wiemy, czy jego poczynaniami kierowały bliżej nieokreślone środki odurzające czy może założył się z kumplem o to, kto wytypuje głupsze wyniki. Wiemy za to, że czuł już zapach pieniędzy, a dziś nozdrza drażni mu woń ogromnej porażki.

Co nie weszło? Jeden mecz – Leeds kontra Tottenham. Postawił 3:1 dla gospodarzy, skończyło się 2:1, ale… W ostatniej akcji meczu wydarzyło się to…

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=xw7h5XV-8nI&feature=player_embedded[/youtube]

PS. Po dłuższym zastanowieniu uznaliśmy, że jednak targnięcie się na własne życie nie wchodziłoby w grę. Co najwyżej trochę byśmy się pocięli…

Dobre nie powiem… To tak, jakby wygrać 6 w totka a potem okazało się, że losowanie było nieważne ;-)