Idziemy za ciosem. Papieża już wybrałem (i tak będzie ktoś inny) to teraz wracamy do sagi pt. „jak przegrać wszystko na Newcastle!”. Z taktyki na tzw. remis póki co rezygnuje, ale jeszcze do niej wrócę (zapewne bardzo szybko). Teraz gram na naszych! Z pełną wiarą i przekonaniem. To znaczy zostałem przekonany przez – jak to się mówi – ekspertów z branży bukmacherskiej. Żaden Siwy, wróżenie z fusów czy laleczka voodoo. Pewną ręką zagrane to i pewny wpierdol będzie kasa wydaje się być pewniejsza. Jak zwykle przy okazji takich spotkań szukałem nawiązania do wspaniałej historii Newcastle. Dzisiaj wyszło mi, że mamy walentynki do chuja ha ha urodziny obchodzi sam King Kev. Ha! Spodziewam się, że jego dobry duch pomoże w pokonaniu Ukraińców i zapewni naszym pokaźną zaliczkę przed rewanżem. Teraz już nie ma odwrotu. „Sroki” do boju!

king kev

jak wygramy to obiecuję, że przy najbliższej okazji kupię koszulkę King Kev’a – oczywiście jak będzie w promocji za funciaka ;-)

metalist

za kilka godzin zaksięguję pieniążki :-)