Siedziałem dosyć długo cicho, ale czas przerwać milczenie. Prezes musi podsumować ostatnie dni i tygodnie w klubie i nie tylko ;-)
Co (nie)dobrego w naszym Newcastle? Naszym… Ba… Nikt mnie nie zniechęci do tego klubu i jego kibiców. Żaden siwy kmiot, pojebany zarząd czy osoba pana Dżoł Kiniera – to tak słowem wstępu drogi Tomku ;-). Zatem co tam dobrego? Jak zwykle wszystko do góry nogami. Szukamy bramkarza (po kiego chuja to nie wiem…), dalej ściągamy z Francji nołnejmów, kebaby mają się coraz lepiej a w ataku status quo – pan Ce Ce i pan „legenda klubu” z ambicjami do wstąpienia do klubu stu. No i mamy spektakularne transfery z klubu: Perczinio out, Simps out. Pan Kinia działa i mimo, że pozwolił sobie na mały urlop to wierzę, że… skończą się pechowe dni, następny dzień otworzy nowy rozdział mi… jak to rymowało WWO w pewnym kawałku. Czekam(y) na spektakularny transfer do klubu – napastnika z górnej półki (byle nie z Francji). Fajnie byłoby wrócić do sprawdzonej opcji z Dembusiem, ale dla naszego zarządu to nieosiągalny temat. Należy wierzyć i łudzić się, że po takim „aktywnym” okienku transferowym nie nastąpi piękna tragedia i podzielenie losu QPR. Jak będzie? Przekonamy się o tym za niewiele ponad miesiąc jak zaczniemy nowy sezon od zwycięstw z Man City i oczywiście West Ham! Będzie dobrze!
Teraz trochę o sprawach kibicowskich. Przed nami XI zlot kibiców Newcastle. Miejsce Ustka. Zainteresowanie? Jak zwykle ogromne! Nie wiem czy nie zabraknie miejsc dla wszystkich chętnych. A tak na poważnie to w dalszym ciągu borykamy się z problemami z frekwencją. Jeśli zlot dojdzie do skutku to już będzie to ogromy sukces organizacyjny. Staramy się go nagłaśniać, ale tradycyjnie spotykamy się z dziwnie znajomą ciszą w temacie… Po 7 latach organizowania zlotów formuła w takim kształcie ulega (niestety) wyczerpaniu. Co dalej? Dobre pytanie. Zamkniemy się na innych w lokalnych społecznościach? Wszystko ku temu przemawia, ale nie jest to dobre rozwiązanie. Po to są zloty, turnieje, spotkania aby integrować się, spędzać wspólnie czas a nie tylko w 4 kątach i przed monitorem. Kilka dni w skali całego roku to nie jest dużo i rezerwacja czasu na zlot powinna być jedynie formalnością. Cały czas wierzę, że mimo wszystko uda się nam spotkać w Ustce i nawet pomimo kiepskiej frekwencji (a na to się zanosi) nie zniechęcimy się do kolejnych wyjazdów pod szyldem Toon Army Poland :-). Bez odbioru ;-).
Poczekaj, poczekaj Kamil. Z klubem jest trochę tak jak puszczającą się żoną, ona się puszcza, a Ty jej wybaczasz bo dziecko, bo wspólny kredyt, bo teściowie, bo plany, wspólne marzenia i nadal dobry seks. Ale jak dzieci dorosną, kredyt zostanie spłacony, na teściów będziesz miał już wyj….ne, plany już dawno prysnęły, marzenia już dawno wyparowały, a seks od lat mechaniczny to przestaniesz myśleć o ideałach i wspominać te wspaniałe rzeczy (Shearer, Robert, Ginola, Solano, Bellamy, Lee, Robson), które napawały Cię dumą. Pozostanie tylko szare po nich wspomnienie i świadomość, że życie i żona z Ciebie perfidnie zakpili. Ps. moje zaproszenie nadal aktualne.
ciekawe porównanie :)
sugerujesz, że możemy czuć się lekko wydymani przez „klub”… coś w tym jest…