10922799_489966467817794_2561366080388726912_n

Shearer znakomicie grał głową. Miał niesamowity timing. O niektórych zawodnikach możesz powiedzieć: on nie jest specjalnie szybki, ale ma bardzo szybki umysł i reakcję. Taki właśnie był Shearer. Miał szybszy umysł niż większość obrońców. Do podobnej kategorii zaliczyłbym Le Tissiera. Shearer był fizycznie bardzo silny, nie dało się go odepchnąć od piłki. Do tego emanował pewnością siebie, patrzył na wszystkich z góry. Tylko raz pamiętam sytuację, kiedy ktoś mu się postawił i był to mój kolega klubowy Marcel Desailly. Graliśmy na Wembley – prawdopodobnie w finale FA Cup, chociaż niewykluczone, że był to półfinał. Shearer zaczął kopać po nogach Francka Leboeufa. Desailly to zauważył. W pewnym momencie podszedł, poklepał go po plecach i powiedział: – Szanowny panie Shearer! Jeśli nadal będzie pan kopał pana Leboeufa, będziemy musieli zmienić krycie. Wtedy to ja będę grał przeciwko panu. Ponieważ nie podoba mi się to, co pan robi mojemu przyjacielowi! Ten popatrzył na niego ze zdziwioną miną. Wtedy Marcel rzucił:  – No to jak, możemy teraz zacząć grać w piłkę?  Po czym odszedł. Wyobrażacie sobie??? 80 tysięcy ludzi na trybunach, serca wszystkim skaczą do gardła, wielka rywalizacja… Desailly zawsze potrafił jednak znaleźć odrobinę komizmu nawet w najbardziej poważnych i podniosłych sytuacjach. Często kryłem Shearera przy stałych fragmentach gry. I tutaj znów przypomina mi się Marcel oraz rada, jakiej mi udzielił. Powiedział: – Słuchaj, piłka to jest Twoja żona. Jesteście w związku małżeńskim. Czy chciałbyś, aby Shearer obmacywał, dotykał twoją żonę? Nie? To w takim razie nie pozwól, aby choć raz dotknął piłki w polu karnym. Od tego czasu nigdy nie zapomniałem jego słów (…)„.