safc-nufc

I znowu kurwa to samo. Zero walki, zero zaangażowania, taktyka z dupy, brak trenera, bramka życia i porażka z Sunderlandem. Piąta z rzędu. Ciekawe co czuje teraz Siwy? Pewnie ulgę, że to już nie on śrubuje ten swoisty rekord przegranych pojedynków z Sundershitem. Można przegrać, można przegrać z lokalnym rywalem, można przegrać z lokalnym rywalem a zarazem takim gównianym zespołem jak Sunderland, można wreszcie wjebać w tak chujowy i przykry sposób, ale nie można w takim meczu nie WALCZYĆ. Bramka padła w 45 minucie a nie 88, a piłkarze Newcastle zachowywali się tak, jakby bramka padła na kilka minut przed końcem meczu. Co było wcześniej? Statystowanie na placu i bycie tłem dla i tak wyblakłego Sunderlandu. Jak taki Sunderland ma spaść z ligi, skoro zawsze mają na nas 6 punktów? Wstyd niczym u Wariata jak skurwysyn!!! Niech ten sezon skończy się już, bo oczy bolą jak się patrzy na to, co wyprawiają piłkarze Newcastle dowodzeni przez… hmmm… przez nikogo?! Niedowodzeni przez nikogo!

i znowu wpierdol…