Znów ambitny tekst o Siwym. Mamy bez wątpienia do czynienia z geniuszem trenerskim. Kolejny raz wygrał z Jose Mourinho. Trzeba więc napisać obszerny artykuł o wyczynach tego pana.
http://weszlo.com/2015/08/30/alan-pardew-szkoleniowiec-o-dwoch-twarzach-kim-jest-pogromca-chelsea-2/
Karierę piłkarską zaczął w 1987 roku jako 26-latek – WOW! Widocznie już od trampkarza zapowiadał się na Maradonę Wysp Brytyjskich…
Wcześniej grywał w Whyteleafe, Epson, Ewell, Corinthian Casuals, Dulwich Hamlet i Yeovil Town – takiego CV to nawet Piotrek Przerywacz mógłby pozazdrościć…
Zarabiał niewiele, więc pracował jako szklarz – i szkoda, że przy tym fachu nie został, ale pewnie za dużo szyb zmieniło swój wygląd w jego rękach
Gdy piłkarze Crystal Palace wracali z wyjazdu, Pardew zwykle chciał rozmawiać o taktyce, o decyzjach piłkarzy. Wiedział, kto ile wygrał i przegrał główek. – Już wtedy było widać, że to materiał na trenera – O matko! Materiał na co? Szkoda, że podczas tych rozmów o taktyce zapomniał przeczytać w swoim elementarzu rozdziało o przeprowadzaniu zmian podczas meczów…
Moment sławy miał tylko jeden. Ale to wystarczyło, by później być nazwanym „Super Alem” – gratulacje, jedną bramkę to i Rasiak zdobył (nie wiedzieć czemu nie uznali jej..)
Zapisał się też w historii Tottenhamu – uczestniczył w najwyższej porażce klubu w Europie. I tutaj Siwy wkracza na swoją drogę chwały.
Z niemal każdego miejsca pracy odchodził raczej w kontrowersyjnych okolicznościach niż w atmosferze uśmiechu i pełnego zrozumienia – serio?! normalnie nie wierzę ;-)
Presja musiała znaleźć ujście. Najpierw w styczniu 2014 roku, gdy Pardew nazwał trenera Manchesteru City Manuela Pellegriniego „starą cipą”, a później w marcu – wówczas trener pociągnął z byka Alexa Meylera, piłkarza Hull City – cały Siwy, to jest jego warsztat menedżerski właśnie, tu z byka, tam nazwać kogoś cipą a wyników brak coraz mniej.
Chce pozostawić w klubie kilka pucharów i zapewnia, że jego klub może walczyć o piłkarzy z Aston Villą, Evertonem, może nawet Tottenhamem – W Newcastle półki uginają się od jego pucharów. A niech sobie walczy z Aston Villą o utrzymanie, nikt mu nie broni…
Na razie wszystko wygląda jak z bajki. Pardew jest w klubie, w którym traktowany jest jak legenda i do tego ma wyniki – jak słodko… Czekam na pomnik przed stadionem i ochrzczenie stadionu jako „Pardew Arena”. Powodzenia Siwulcu. Championship czeka z utęsknieniem!
Faktycznie – słodko w chuj. Dobry był też ten fragment: „No i trener doprowadził do renesansu drużyny znad rzeki Tyne. Newcastle grało szybki, ofensywny futbol, nigdy się nie poddawało. Angielski ideał.”
Siwy na selekcjonera reprezentacji Anglii
nie ma innego wyjścia!
;-P