Z Londynu (tym razem) wracamy na tarczy! A mogło być zupełnie odwrotnie. Pomidor cały czas męczy nas widokiem spalonych Papissa Cisse. Ileż można?! Dwie mądre zmiany w drugiej połowie i zaczęliśmy coś grać z przodu a nie tylko palić oraz patrzeć na smieszny ryj Cisse. Świetne wejście Mitro, znalazł się tam, gdzie powinien. Cygan tradycyjnie potwierdził, że wie co chce zrobić z piłką. Bramka przy udziale bramkarza, ale mimo wszystko lepsze to niż główki pajaca z 16 metrów…
3pkt – Liverpool, Tottenham, więc… remis z Aston Villą? ;-)