Kolejny fantastyczny mecz przybliżający nas do degradacji. Jakby powiedział to red. Kostyra jedną nogą jesteśmy nad grobem a drugą na skórce od banana. Przedziwna decyzja z wystawieniem w składzie urodzonego na spalonym Papissa a pominięciem w nim Mitro. Druga połowa pokazała jak błędna była to decyzja. Nasz „bramkarz” (niestety) zgodnie z oczekiwaniami może w najbliższej przyszłości spokojnie przystąpić do egzaminu na uprawnienia elektryka. Za każdym razem, gdy piłka zbliżała się do niego iskrzyło (piłka parzy?). O najduchach holendersko-francuskich szkoda nawet pisać. Niewidoczni, nieobecni, zacofani w rozwoju a szczytem było złapanie na spalonym… Janmaata. Chłopie, ogarnij się, bo twoja gra to totalne gówno! Ktoś gdzieś mądrze napisał, że nawet Pitagoras nie wymyśliłby wzoru na utrzymanie Newcastle, ale w każdym twierdzeniu matematycznym jest jakiś wyjątek potwierdzający regułę, więc wierzymy dalej!
PS. W typerku Premier League mamy pierwszego gracza, który przekroczył setkę i nie jest to o dziwo Olek Kwaśniewski ;-) a niespodziewanie adi, który ma ochotę na wygranie całej edycji jak i klasyfikacji generalnej całego sezonu.