Ponownie odwiedziliśmy kręgielnie, żeby trochę porywalizować na torze. Jak nam poszło? Widać na załączonych obrazkach ;-). Nie no żart. Wcześniej aż taki dobry nie byłem ;-P. Jednak zawsze liczy się ostatnia gra, bo ważne jest jak kończymy a nie zaczynamy ;-).
profesor musiał uznać wyższość pana Prezesa ;-)
Bartuś za to robił kolejne rekordy w kosza ;-)