Kolejne rozczarowanie zaserwowane przez siwy łeb Siwego! Żenująca gra, ekran zasłaniany przez jednego z Blues Brothers, drogie piwo. To nas spotkało a w zamian otrzymaliśmy remis 1-1 z niewidomymi średniakiem ligi portugalskiej. Na meczu był niejaki Adi (chyba tak na niego mówią… nie pamiętam, bo już dawno tej mordki nie widziałem). Prawdziwe święto. Sprawdziło się też powiedzenie, że jak Adi z nami ogląda mecz to nigdy nie wygrywamy ;-). Po meczu udaliśmy się utartym szlakiem, czyli po piwko do nocnego i na kebabik do Aladyna. Aladyn dobry chłopak poczęstował nas jeszcze frytkami belgijskimi, co bardzo ucieszyło Bartusia, który mógł jeszcze się dopchać na koniec dnia ;-). Spotkanie pozytywne, jedynie sam mecz i wynik do dupy! Siwy – oby tak dalej! Kres twojej siwej posady zbliża się nieubłaganie…
no nie wierzę, że pojawił się na meczu…
blues brothers nie mógł się zdecydować czy chce siedzieć, czy oglądać mecz czy zapychać kichy…
Eljocisko było najbardziej zadowolone, gdy miało piwko ze sklepu a kebabik już się robił ;-)